Muszę trochę nadrobić zaległości. Kolejny naszyjnik z labradorytem postał jeszcze w 2016 roku, ale jakoś nie mógł trafić na bloga. Już się poprawiam - oto on:
Kamień otoczyłam srebrnymi koralikami Toho w kolorze permament finish galvanized aluminium oraz niebiesko połyskującą taśmą cyrkoniową.
Wisior zawiesiłam na sznureczku wykonanym techniką chenille stitch. Chenille to z francuskiego gąsienica, tak więc można śmiało powiedzieć, że wkładając go mam gąsienicę wokół szyi ;)
Trochę zajęło mi czasu nauczenie się tego ściegu, jednak dzięki tutorialowi Sary Spoltore, udało mi się stworzyć efektowny sznureczek.
poniedziałek, 6 lutego 2017
sobota, 4 lutego 2017
Karnawałowe błyskotki
Z lekkim opóźnieniem prezentuję moją sylwestrową biżuterię. Na koniec grudnia zaczęłam szyć długie kolczyki ze srebrnego sutaszu i czerwonych kryształków. Wyszły naprawdę pięknie, jednak w przeddzień sylwestra zdecydowałam się włożyć koronkową suknię, z prześwitującą niebieską podszewką.
Czerwone kolczyki do niebieskiej sukienki jakoś nie pasowały, więc dosłownie na ostatnią chwilę postanowiłam opleść koralikami toho szafirowe kryształki. Na dwie godziny przed wyjściem biżuteria jeszcze nie była gotowa, na dodatek zaczęłam się denerwować, a to nie idzie w parze z rękodziełem. Odłożyłam wszystko i zaczęłam się szykować na wieczór. Gdy byłam już gotowa, jeszcze raz usiadłam do koralików i już na spokojnie dokończyłam pracę.
Tak się prezentują kolczyki szyte na za pięć dwunasta ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)