niedziela, 23 kwietnia 2017

Holenderskie latarnie morskie

   Holandia - pierwsze skojarzenie chyba większości osób (zwłaszcza tych, którzy ten kraj znają tylko z mediów) to tulipany i wiatraki. Moje też takie było, gdy Royal Stone ogłosił ten kraj inspiracją do kolejnej karty kalendarza. Moją drugą myślą było to, że przecież w historii Niderlandy zapisały się jako potęga morska. Moją inspiracją stało się więc holenderskie wybrzeże, a dokładniej rozsiane wzdłuż niego latarnie morskie.
   Moją uwagę zwróciła latania Westerlichtoren znajdująca się na wybrzeżu Burg-Haamstede. Wysoką na 50 m. latarnię oplatają białe i czerwone pasy, a jej podstawa schowana jest w bujnych zaroślach. Podobna latarnia znajdowała się także na banknocie 250 guldenów (przed wprowadzeniem euro).

    Z koralików Toho 15/0 wykonałam zawieszkę w kształcie latarni morskiej i zawiesiłam ją na bransoletce szydełkowo - koralikowej w barwach flagi Holandii. 



wtorek, 11 kwietnia 2017

Urodziny sutaszystki

   Radość z dawania prezentów może być równie wielka jak z ich otrzymywania. Niedawno miałam okazję obdarować ręcznie wykonanym prezentem jedną z koleżanek sutaszystek. Można się zastanawiać, czy obdarowywanie sutaszową czy koralikową biżuterią kogoś, kto tworzy w tej samej technice, to nie jak wożenie drzewa do lasu, ale przecież handmade daje tyle możliwości i zawsze można stworzyć coś jedynego w swoim rodzaju, co ucieszy nawet największą "wyjadaczkę" rękodzieła. 
   Aleksandra lubi klasyczną elegancję, dlatego postawiłam na delikatne formy i przede wszystkim srebrny kolor. 
   W bransoletce srebro połączyłam z granatem. Wykorzystałam granatowy fasetowany sodalit, kryształki i drobne szklane koraliki. Sutaszowy element bransoletki połączony jest z łańcuszkiem z grubymi okrągłymi oczkami.



   Kolczyki wykonałam z zielonego jadeitu, który oplotłam srebrnymi koralikami Toho. Aby dodać oplotowi elegancji wykończyłam go ząbkami, a cały kolczyk zakończyłam zieloną kroplą jadeitu.


   Cieszę się ogromnie, że mój prezent spodobał się jubilatce. Dodam jeszcze, że wszystko zapakowałam w kuferek wykonany techniką decoupage. Był to pierwszy raz z tą techniką, więc na razie się nie pochwalę, ale cały czas ćwiczę ;)