środa, 24 maja 2017

Komunijny exploding box - wyznania początkującej scraperki

   Czasem nachodzi mnie coś takiego, że jak coś mi się spodoba, to muszę się nauczyć to robić. Dokładnie tak był z sutaszem, a teraz coś mnie pchnęło w stronę scrapbookingu. Pierwszą moją próbą był album na zdjęcia z małą Ritą - taki prezent dla jej rodziców ;). Nie będę go tu pokazywać, bo zbyt jeszcze niedoskonały, ale powiem, że udało mi się sprawić wiele radości obdarowanym.
   Jako, że sezon komunijny w toku, a mi po głowie chodziło zrobienie kartki w postaci exploding box, obiecałam szwagrowi zrobić taką na święto jego chrześniaka. 
   Gdy coś robi się po raz pierwszy, zawsze pojawiają się trudności. Pierwszą rzeczą z jaką musiałam się zmierzyć, to oczywiści wycięcie bazy - a gdy się dysponuje jedynie nożyczkami i linijką to trzeba dużo skupienia, żeby nie popełnić jakiegoś głupstwa i zmarnować wcale nie najtańszego materiału. Oczywiście chwila nieuwagi i tadamm: zrobiłam za małą pokrywkę. Na szczęście zorientowałam się zanim ją okleiłam i ozdobiłam. Bazę okleiłam pięknymi papierami o nazwie: "Wiek niewinności" - na komunię w sam raz. Użyłam do tego dwustronnej taśmy kupionej w empiku - tania nie była, ale gdzieś wyczytałam, że taśma dwustronna najlepiej się nadaje do takich prac. I kolejny zonk - okazał się, że po kilku chwilach taśma odpada i papier nie chce się trzymać :( Ostatecznie wszystko co odpadało zostało przyklejone zwykłym klejem do papieru. Na szczycie pudełka miała być kokarda - zaplanowałam, że będzie to taki kwiatek z wstążki, w końcu widziałam kilka tutoriali i wydawało się, że to takie łatwe. Po tym jak zmarnowałam 2 metry satynowej wstążki, doszłam do wniosku, że kokarda jednak będzie skromniejsza (z reszty tego co jeszcze nie zdążyłam popsuć) i prawdę powiedziawszy, chyba na dobre wyszło. Sami zobaczcie ;)




   A przy okazji zakupu tekturek poznałam blog papeliapl.blogspot.com - na stronie co miesiąc odbywa się zabawa "fan papelii" - jako, że w swojej wybuchowej kartce użyłam produktów tej firmy:
- tekturka z napisem: pierwsza komunia święta
- tekturka z kielichem i napisem: Jezu ufam tobie
- dwie tekturki ramiki
to, zgłaszam moją pracę do konkursu ;)

   A tu możecie zobaczyć baner zabawy:



piątek, 5 maja 2017

Dreamcatcher czyli chwytacz marzeń wg. Weraph

   Łapacze snów zawsze wzbudzały moją sympatię, jest w nich coś magicznego i ulotnego. Zawsze chciałam taki zrobić, jednak w większość instrukcji jakie widziałam nie zachwycała mnie. Może to moja wada, ale lubię ład, porządek i symetrię, a sznurkowe pajęczynki w łapaczach zwykle nie są zbyt regularne. Dlatego wzór na chwytacz marzeń autorstwa Weroniki Kaczor dostępny na blogu Royal Stone zwrócił szczególnie moją uwagę.  
   Mój dreamcatcher jest w złoto srebrnych barwach. Użyłam do niego koralików Toho w kolorach: nickiel i silver- lined smoky topaz, szklanego rivoli w kolorze smoky topaz, pomarańczowo- czarnych piórek i srebrnych zawieszek. 

   Chwytacz zawisł na oknie. Ciekawe jakie sny się w niego złapią ;)

Bransoletka po Polsku

   Moja ostatnia sutaszowa bransoletka cieszyła się dużym zainteresowaniem na facebooku. Postanowiłam więc jej wzór powielić w innych wersjach kolorystycznych. Na pierwszy ogień poszedł czerwony z domieszką bieli, a to ze względu na tematykę royalowego konkursu - Polska. 
Do wykonania bransoletki użyłam czerwonego metalizowanego sznurka i kilku pasm białego sutaszu. Oplotłam nimi pastylkę białego korala. Tam gdzie w srebrno- granatowej wersji bransoletki były fasetowane koraliki, doszyłam koral w kształcie ryżu. Bransoletkę uzupełniają koraliki toho i łańcuszek w kolorze srebra. dodałam jeszcze zawieszkę w postaci dwóch kuleczek - oczywiście białej i czerwonej (na zdjęciu biała jest niestety słabo widoczna).

   
Mam nadzieję, że podoba Wam się moja wizja polskiej bransoletki :D