Kilka dni temu miałam okazję brać udział w spektaklu "Upiór w Operze". Większości osób ten tytuł kojarzy się z piosenką z mrocznym organowym motywem z musicalu A. Lloyd Webbera, jednak w sztuce, którą graliśmy brzmiała zupełnie inna muzyka. Niewiele osób wie, że istnieje inny musical oparty na powieści Gastona Leroux, autorstwa Maury'ego Yestona i Arthura Kopita.
Muzyka Yestona jest zupełnie inna niż ta z dzieła Webbera. Orkiestracja, jest zdecydowanie klasyczna, nie ma tu elektrycznych gitar, czy rockowej perkusji, za to są śpiewne partie solowe skrzypiec, fletu czy rożka angielskiego. Motyw oznajmujący pojawienie się upiora powierzony jest "grzmiącym" instrumentom blaszanym. Melodyka nasuwa skojarzenia z ścieżkami dźwiękowymi z filmów Disneya. W musicalu można odnaleźć wiele pięknych melodii. Moje ulubione to duet Cristine i Eryka "You are music" i "Home".
Nie tylko muzyka różni musicale, można nawet śmiało powiedzieć, że historie różnią się i to nie tylko w szczegółach. Treść sztuki skupiona jest bardziej wokół szkolenia samorodnego talentu Cristine. Pominięty prawie zupełnie został wątek miłosny Crisine i hrabiego de Chandon. Zupełnie inaczej też przedstawiają się relacje rodzinne Eryka, którym poświęcono wiele uwagi.
Każdy kto zna musical A. Lloyd Webbera śmiało może wybrać się zobaczyć tę mniej znaną wersję "Phantoma" i na pewno się nie zanudzi.
Na okazję grania tego spektaklu postanowiłam założyć wisior uszyty specjalnie na tę okazję. W centrum zawieszki znalazła się duża kropla onyksu, otoczona pasmem cyrkonii i koralikami Toho w srebrnym i czarnym kolorze. Myślę, że żadna dama nie wstydziłaby się go założyć do opery Garnier ;)