poniedziałek, 20 czerwca 2016

Odrobina secesji

   Secesja zawsze budziła mój zachwyt. Jakoś ciągnie mnie do tych falistych kształtów, roślinnych wijących się motywów i smukłych kobiecych postaci. Moi współtowarzysze wycieczek i podróży już wiedzą, że jeśli w zwiedzanym miejscu jest architektura secesyjna, to nie odmówię sobie jej obejrzenia. Do dziś wspominam cudowną Rygę, w której budynki wręcz falowały od typowych dla tej epoki zdobień. W Rydze byłam na wyjeździe naukowym z członkami Studenckiego Koła Naukowego Historyków UwB. Zadaniem każdego uczestnika wycieczki było opowiedzenie o wybranym obiekcie miasta. Moim zadaniem było opisać Dom Kotów - secesyjną kamienicę stylizowaną na średniowiecze z charakterystycznymi figurkami kotów na dachu :)

Dom Kotów
Źroódło: kochamwycieczki



   Biżuterię stylizowaną na secesyjną chciałam zrobić już dawno, ale impulsem do jej stworzenia stał się konkurs Royal Stone i kolejna odsłona inspiracji do kalendarza - urok secesji.
Postanowiłam w swojej pracy nawiązać do twórczości Friedricha Zarrennera. Wzorując się na jego broszce wykonałam wisior z kobiecą twarzą, której włosy wiją się w fantazyjne kształty. Do pracy użyłam akrylowego kaboszonu, tureckiego metalizowanego sutaszu, szklanych pereł i koralików dagger. 


   Praca jest niewielka, jednak wydaje mi się, że oddaje ducha art nouveau.

Friedrich Zarrenner - broszka art nouveau
   Jeśli podoba wam się moja praca, to proszę o głosy "like" pod tym zdjęciem.
A tu jeszcze Royalowy baner :)









piątek, 17 czerwca 2016

Ślimak nagrodzony :)

   Cieszę się ogromnie, bo mój ślimak z różą uzyskał wyróżnienie w wyzwaniu Kreatywnego Kufra :)
Dziękuję jury za docenienie mojej pracy i gratuluję pozostałym wyróżnionym artystkom.


   Na ślimaku się nie skończyło i w mojej pracowni pojawiły się róże solo za to w wersji wisiora i kolczyków - sztyftów. 


piątek, 10 czerwca 2016

Jak z Chińczyka zrobić Turka

   Pewnie niejedna osoba zajmująca się biżuterią hand made ma wśród swoich materiałów krzywe, nieregularne koraliki często, ze względu na gorszą jakość od równych Toho czy Miyuki, nazywanych chińskimi. Tak się składa, że sama mam spory zapas takich koraliczków z czasów gdy zaczynałam swoją przygodę z rękodziełem i nie bardzo wiedziałam, że są koraliki krzywe, równe i równiejsze. Jakoś nie mam serca ich wyrzucić, więc postanowiłam je w jakiś sposób wykorzystać. 
   Po przeczesaniu internetu w poszukiwaniu informacji na temat co można z takich krzywulców zrobić, postanowiłam  zmierzyć się z sznurem tureckim - to sznur, który robi się szydełkiem, ale w przeciwieństwie do klasycznego sznura koralikowo - szydełkowego nie wymaga użycia równych materiałów.
   



   Żeby trochę urozmaicić moje turki jeden wyszydełkowałam z bryłek jaspisu. W kolejnej bransoletce zamiast klasycznego zapięcia wciągnęłam gumkę sylikonową, a na nią nawlekłam większe szklane koraliki, a niebieski sznur turecki zapina karabińczyk - słonik.





   Mam jeszcze sporo nieregularnych koralików, więc jeśli ktoś ma pomysły na to jak je wykorzystać, to zapraszam do dzielenia się nimi w komentarzach.


niedziela, 5 czerwca 2016

Sutasz 2.0

   Niedawno zostałam przyjęta do grupy na facebooku Sutasz dla każdego 2.0. Każdy członek grupy prezentuje tam swoje prace licząc na konstruktywne opinie, porady i oczywiście pochwały :) Uznałam, że na przywitanie się z koleżankami po fachu powinnam zrobić coś nowego. Wyciągnęłam sznurki, szklane koraliki, w tym duży szklany kaboszon, który od prawie 5 lat jest w zbiorach moich przydasiów. Zdecydowałam, że zrobię dużą sutaszową bransoletę (co jakiś czas sobie składam takie postanowienie, a potem mi to nie wychodzi). Ostatecznie duży kaboszon wrócił do pudła, a bransoletka wyszła dość delikatna. Widać taki już mój styl :)





środa, 1 czerwca 2016

Serafinity po raz drugi.

   Pamiętacie mój wisior z serafinitem? Już jakiś czas temu został uzupełniony o kolczyki. Kolczyki mają kształt ósemki :) Dolny brzuszek zrobiony jest z okrągłego kaboszonu o wielkości 9 mm, a górny z kamienia owalnego 8/6 mm. W związku z tym, że wisior jest pokaźnych rozmiarów, a kolczyki z kamyczków o tym rozmiarze wychodziły niewielkie, postanowiłam dla dodania im gabarytu, zakończyć je koralikowymi frędzlami.


   A tak wygląda komplet :)


   Zdarza mi się zacząć coś i nie skończyć, albo zainwestować w materiały i nie zacząć pracy. W związku z tym postanowiłam się zdyscyplinować i zrobiłam listę zaczętych projektów. Postanowiłam nie zaczynać nic nowego dopóki nie wykreślę z niej wszystkich 14 punktów. Trzymajcie za mnie kciuki :)